Radni Słupska zdecydowali, że nie będzie dekomunizacji i nazwy ulic się nie zmienią, ponieważ sprzeciwiają się temu mieszkańcy. - Skoro większość obywateli jest temu przeciwna, sprawę należy uznać za zamkniętą - powiedział w czwartek przewodniczący Rady Miejskiej Zdzisław Sołowin. Patronami ulic na zbudowanym pod koniec lat 70. osiedlu są działający na rzecz Związku Radzieckiego polscy komuniści z okresu międzywojennego: Julian Brun, Stanisław Budzyński, Franciszek Fiedler, Mieczysław Kozłowski, Wincenty Matuszewski, Stanisław Pestkowski, Stanisław Trusiewicz, Jan Tyszka i Bronisław Wesołowski. Gdy "przydzielano" im ulice, osiedle nazywało się Budowniczych Polski Ludowej. Kiedy w latach 90. bloki stały się Osiedlem Niepodległości, patroni przestali pasować do nowej nazwy. Jako pierwszy publicznie zaczął o tym mówić prorektor Akademii Pomorskiej w Słupsku, prof. historii Zenon Romanow, który w 2003 r. złożył w ratuszu wniosek o wykreślenie nazwisk komunistycznych działaczy ze spisu patronów słupskich ulic. Z dołączonego do wniosku opracowania historyka wynikało, że Brun prowadził w latach 40. antypolską rozgłośnię w rosyjskim Saratowie. Budzyński walczył w 1920 r. po stronie bolszewików. Fiedler współtworzył zaakceptowaną przez Stalina konstytucję Polski z 1952 r. Kozłowski był współtwórcą pierwszego komunistycznego kodeksu karnego Rosji. Matuszewski był zawodowym rewolucjonistą, zabitym w 1918 r. w Rosji przez żołnierzy Korpusu Czeskiego. Pestkowski był pierwszym komunistycznym dyrektorem rosyjskiego Banku Państwa. Trusiewicz szerzył bolszewicką propagandę na łamach komunistycznych gazet. Tyszka, który uważał się za Rosjanina a nie Polaka, tworzył Niemiecką Partię Komunistyczną. Wesołowski przewodniczył Najwyższemu Trybunałowi Rewolucyjnemu Rosji. Rada Miejska, w której większość miała wówczas lewica, wnioskiem profesora się nie zajęła. Propozycję dekomunizacji części Osiedla Niepodległości profesor ponowił po wygranych w ubiegłym roku przez prawicę wyborach samorządowych. - Nie mam obsesji na tym punkcie, ale widniejące na tabliczkach nazwiska zwyczajnie nas ośmieszają. Czyniąc kogoś patronem ulicy dajemy przecież wyraz temu, kogo poważamy - mówił wtedy prof. Romanow. Ówczesny przewodniczący rady Zbigniew Konwiński z Platformy Obywatelskiej uznał, że decyzji w sprawie zmian patronów ulic nie należy podejmować bez konsultacji z ich mieszkańcami. Pod koniec wakacji do wszystkich 255 dorosłych mieszkańców 9 ulic trafiła informacja o "ich" patronie i ankieta, w której mieli odpowiedzieć na pytanie, czy są "za" czy "przeciwko" zmianie nazwy ulicy. Mieszkańców poinformowano też, że wymiana podstawowych dokumentów - dowód osobisty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu - odbyłaby się na koszt ratusza. Choć konsultacje przebiegły sprawnie, Konwiński nie zdążył podjąć żadnej decyzji, bo został wybrany na posła, w związku z czym musiał złożyć mandat radnego. Nowy przewodniczący słupskiego samorządu Zdzisław Sołowin (PO) po dyskusji z radnymi uznał, że skoro na 148 wypełnionych i odesłanych do ratusza ankiet, tylko w 28 mieszkańcy opowiedzieli się za zmianą patronów, zajmowanie się dalej tą sprawą nie ma sensu. - Choć jako mieszkaniec Słupska źle się czuję z tym, że w mieście są takie ulice, to jako przewodniczący rady musiałem uszanować wolę obywateli - powiedział w czwartek Sołowin.