Lekarz z bytowskiego szpitala nie podał surowicy bo stwierdził, że rana, którą 12-latka miała na palcu u nogi, nie wygląda jak ślad po ukąszeniu. Matka dziewczyny nie dała jednak za wygraną i zawiozła córkę do szpitala w Słupsku. Stan nastolatki był poważny - w drodze zasłabła i wymiotowała. Na szczęście po otrzymaniu surowicy w słupskiej placówce 12-latka wraca do zdrowia - informuje "Radio Gdańsk". Ewa Wichłacz, rzeczniczka bytowskiego szpitala, zapowiada, że w placówce odbędzie się kontrola, która wyjaśni, czy doszło do nieprawidłowości. Sprawa jednak na tym się nie skończy. Matka dziewczyny - mieszkanka Bawernicy pod Bytowem - chce wytoczyć bytowskiej placówce proces za nieudzielnie pomocy jej córce.