Sąd umorzył proces, a poseł musi m.in. zamieścić ogłoszenie, w którym przeprasza Merkla. Pozew Witolda Merkla dotyczył wypowiedzi Kurskiego w programach radiowym i telewizyjnym podczas kampanii wyborczej we wrześniu i październiku 2005 r. Zdaniem Witolda Merkla i jego brata Jacka, który także pozwał Kurskiego, polityk zasugerował wtedy, że są oni współodpowiedzialni za "gigantyczne afery prywatyzacyjne". Na mocy ugody poseł zobowiązał się zamieścić na 4. stronie dziennika "Rzeczpospolita" w terminie do 30 czerwca ogłoszenie o treści: "Ja, Jacek Kurski, oświadczam, że w audycjach: z dnia 13 września 2005 roku, audycji radiowej "Kontrwywiad" Kamila Durczoka oraz audycji telewizyjnej "Teraz My" z dnia 4 października 2005 roku wymieniłem nazwisko Merkel niefortunnie, w kontekście, który był odczytany jako krzywdzący Witolda Merkla. Jeżeli wypowiedź ta naruszyła dobra osobiste Witolda Merkla i tym samym wyrządziła mu krzywdę, to za to przepraszam. Jacek Kurski". Poseł musi także zwrócić Witoldowi Merklowi część kosztów sądowych. - Od pierwszego posiedzenia sądu zawsze wyrażałem gotowość zawarcia ugody. Najważniejsze było słowo przepraszam. (...) Znaliśmy się wcześniej prawie 20 lat i to na pewno ułatwiło zawarcie ugody - powiedział po wyjściu z sali sądowej Witold Merkel. Sprawa Witold Merkel - toczyła się przed gdańskim sądem już po raz drugi. Niemal równo rok temu sąd oddalił powództwo Witolda Merkla, uznając, że wypowiedzi Kurskiego odnosiły się do Jacka Merkla. Witold Merkel nie zgodził się z tym postanowieniem i sąd apelacyjny nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W jednej ze wspomnianych audycji Kurski mówił o i KLD: "Przypomnę, że jest to polityk, który był szefem Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który miał ksywkę "uczciwi inaczej"; gdzie było takie sformułowanie, że pierwszy milion trzeba ukraść. Partia, która miała na pęczki - nie pęczaki - polityków, którzy znaleźli się z powodów kryminalnych w więzieniu. Mieli zarzuty bardzo poważne raz udowodnione, raz nie, raz zakończone procesowo, raz nie. Rzeźniczak, Machalski, Pamuła, Ulatowski, Merkel, Szlanta, Kierkowski, Kubiak". W innym programie Kurski powiedział m.in.: "Wielu z nich siedziało, wielu z nich miało bardzo długie przewody sądowe. I są odpowiedzialni za gigantyczne afery prywatyzacyjne: Wedel, Huta Lucchini, KGHM Polska Miedź, Stocznia Gdyńska, Stocznia Gdańska". Witold Merkel był członkiem KLD. W latach 1985-92 pracował wraz z Tuskiem w spółdzielni pracy usług wysokościowych w Gdańsku. Na początku lat 90. Witold Merkel z upoważnienia ówczesnego wojewody gdańskiego zajmował się prywatyzacją wielu zakładów pracy w regionie. W lutym 2007 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku umorzył proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Jacka Merkla przeciwko Jackowi Kurskiemu. Wówczas również zawarto ugodę.