- Jesteśmy załamani - mówi Helena Lewandowska, jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Chłopskiej 20. - 17 metrów od naszych domów planowana jest dwupasmowa jezdnia, po której jeździć będą tiry z dostawami. Zaraz obok będzie śmietnisko marketu. A dalej sam Leclerc. Plac, na którym obecnie budowa wre, do niedawna był parkiem. Teraz z ziemi sterczą kikuty wyciętych drzew. - Ten park był pod ochroną Natura 2000 - twierdzi Hilda Kazanowska. - Drzewa, które w nim rosły, miały ponad 100 lat. Były pomnikami przyrody. Innego zdania są urzędnicy. - To nie był obszar Natura 2000 - mówi Antoni Pawlak, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska. - Park, który jest pod ochroną, zostaje. Część drzew została wycięta, za co Leclerc zapłacił. Za pieniądze zostaną posadzone nowe drzewa. Na terenie parku znajdował się stary dworek. Mieszkańcy twierdzą, że miał być odrestaurowany. - Tam były pozostałości po dworku, ale w fatalnym stanie - twierdzi Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków w Gdańsku. - Budynek nie przedstawiał żadnej wartości. Konserwator uznał, że nie będzie go chronił. Dlatego dworek został zburzony. Nerwy puszczają Część mieszkańców jest wykończona nerwowo budową. Niektórzy z nich nie mogą spać. Innym od drgań związanych z budową pospadały kafelki w łazience. Ludzie skarżą się na hałas. W planach jest wymiana okien na dźwiękoszczelne i postawienie ekranów akustycznych. Czy jednak to wszystko jest w stanie zapobiec ewentualnym negatywnym skutkom wynikającym z bliskości marketu? - Realizacja inwestycji spowoduje znaczne przekształcenie środowiska i zmiany warunków hydrogeologicznych - alarmuje w ekspertyzie dotyczącej skutków planowanej budowy Danuta Trokowicz, specjalista ds. ochrony środowiska. - Wzmożony ruch samochodowy zaowocuje przekroczeniem norm zanieczyszczenia powietrza. W ekspertyzie dr Trokowicz zwraca też uwagę na znaczne przekroczenie norm dopuszczalnego hałasu na terenie zabudowy mieszkaniowej i wiele innych negatywnych skutków działalności wielkopowierzchniowego obiektu handlowego. A jednak budowa marketu trwa. Komfort lepszy - Nie zgadzam się z zarzutem, że mieszkańcom w związku z budową obiektu zmniejszy się komfort życia - mówi Zbigniew Sulikowski, pełnomocnik zarządu Leclerc. - Z analiz, które były robione na etapie planu i pozwoleń na budowę, tak nie wynika. Jest wręcz odwrotnie. Zagospodarujemy w przyzwoity sposób obszar, który przez wiele lat był zaniedbywany. Mogliśmy postawić obiekt zaraz przy granicy działki, wyciągnąć wyżej (zbudować wyższy market - dop. red). Nie zrobiliśmy tego, właśnie myśląc o mieszkańcach. Argumenty te nie przekonują mieszkańców, którzy sprawę skierowali do sądu. Izabela Małkowska e-mail izabela.malkowska@echomiasta.pl