Zróżnicowana publiczność, która przybyła tłumnie na niedzielny koncert w Parlamencie była dowodem na to, że ewolucja została zaakceptowana. Dzięki zmianom, jakie zaszły w muzyce duetu Waglewskich, na ich koncerty przychodzą dwa rodzaje fanów: młodsi, znający teksty Fisza na pamięć, oraz starsi doceniający jazzowe inspiracje oraz improwizację. Co prawda grupa uraczyła fanów świetnym "Dynamitem", "30 cm" i "Piórkiem" to zabrakło chociażby "Sznurowadeł", o które aż się prosiło podczas bisów. Te ostatnie zawiodły podwójnie, gdyż były zwykłymi powtórkami z materiału, który można było usłyszeć chwilę wcześniej podczas koncertu. Warto wspomnieć też o instrumentarium, gdyż Tworzywo Sztuczne podczas koncertów jest zdecydowanie mniej "sztuczne" niż na płytach, pozwalając perkusji i gitarom dominować nad samplami. Szkoda, że Fisz chwilami był zagłuszany przez instrumenty. Z tego powodu ci, którzy nie znali wcześniej twórczości tego artysty sporo stracili w odbiorze utworów, których siła w znacznej części wynika z tekstów. Energia Fisza oraz świetne wykonanie płytowych utworów z nutką improwizacji sprawiły, że gdański koncert, choć zbyt krótki (trwał trochę ponad godzinę), mógł zapaść w pamięć. Pozostawił jednak pewien niedosyt i nadzieję, że następnym razem pobędziemy nieco dłużej 30 cm nad chodnikami. Autor: Łukasz Unterschuetz