- W ocenie mojego klienta, żona wyjechała do znajomych, do rodziny. Tam jednak nie dotarła. Niestety, nie są znane jej dalsze losy. Nikt nie jest w stanie ustalić ponad wszelka wątpliwość, co stało się ze zmarłą od momentu, w którym wyprowadziła się ze swojego domu do momentu, w którym znaleziono jej zwłoki - powiedział Marek Kobyłecki, obrońca Daniela M. - Od początku podejrzewałem, że to on jest sprawcą zabójstwa. Natomiast w 2017 roku, gdy trwało już dochodzenie kilka miesięcy, były takie szanse 50 na 50, że jednak odnajdziemy moją siostrę i właśnie w tym miejscu, na które wskazywałem wcześniej i inne osoby również. No i udało się - wyjaśnił Dariusz Flitta, brat ofiary i oskarżyciel posiłkowy.