- To rzeczywiście rośnie - powiedział premier, gdy zobaczył, jak stadion wygląda w środku. - Najważniejsze, że 500 dni przed EURO 2012 wiadomo, że mistrzostwa na pewno odbędą się w Polsce, a żadna z kluczowych inwestycji nie została zmarnowana. Prace są zaawansowane i nie ma opóźnień. Najambitniejsze plany niemal całkowitej przebudowy infrastruktury nie wyszły, ale jesteśmy sprawniejsi, niż można się było spodziewać. Polska i Polacy zyskali podczas przygotowań do mistrzostw status takich, którym się chce i którzy potrafią - dodał premier. Donald Tusk podkreślił, że kluczowe jest to, co zostanie po mistrzostwach do dyspozycji mieszkańców miast-organizatorów EURO. - Dziś widzimy, że autostrady, o których tak marzymy, nie będą na Euro 2012 w takim wymiarze, w jakim zakładaliśmy. Ale przecież wraz z zakończeniem mistrzostw Europy nie zakończą się roboty nad kolejnymi inwestycjami infrastrukturalnymi - stwierdził. Premier dodał, że EURO 2012 da nam około 30 tys. nowych miejsc pracy. Lotniska w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku będą mogły wykonywać dwukrotnie więcej operacji na godzinę i zdecydowanie usprawni się na nich ruch pasażerski. Co do remontu linii kolejowych, Tusk jest optymistą. - Mam nadzieję, że skandaliczny czas, jakiego dziś potrzebują pasażerowie, aby pokonać trasę Gdańsk - Warszawa uda się skrócić do 3,5 godziny, zanim nie kupimy nowoczesnego taboru kolejowego, który powinien umożliwić skrócenie czasu dojazdu na tym odcinku do niewiele ponad 2 godzin. Premier mówił też o inwestycjach, które towarzyszą EURO 2012. - W Gdańsku, dzięki wspólnej decyzji samorządu i pana prezydenta miasta, podjęto wysiłki na rzecz rewitalizacji Letnicy - dzielnicy, w której stadion się buduje. Korzyść mieszkańców jest oczywista i bezsprzeczna. Krzysztof Guzowski Emilia Salach-Pezowicz Informacja pochodzi z oficjalnej strony UM Gdańsk.