Wiadomości nie były podpisane, a numer który wyświetlał się w telefonie wskazywał, że wysyłane były z Internetu. Jeszcze przed rozprawą Jacek B. twierdził, że jest niewinny. "Palancie twoje dni są policzone. Głupio wyglądasz z tymi szczurami", to jedna z wiadomości, którą wysłał Jacek B. W odczytanym akcie oskarżenia znalazły się także inne wiadomości: "Właśnie zleciłem małe bum twojego Peugeota, jak się czujesz palancie?". Groźba wzbudziła u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona. - Po prostu to był taki wybryk z mojej strony. Nigdy nie sądziłem, że będzie tego taki skutek, że się tutaj znajdę - powiedział oskarżony Jacek B. Jak się okazało przyczyną gróźb były zwykłe sąsiedzkie porachunki - zastawianie czy opluwanie samochodu, brudny korytarz. Poszkodowany sąsiad twierdzi, że żył w strachu o siebie i swoją żonę przez dobrych kilka miesięcy. Nie wiedział kto mu grozi, zakładał najgorsze. Pierwsze SMS-y pojawiły się w czerwcu. Pokrzywdzony mężczyzna zawiadomił policję we wrześniu. Przestępcę-sąsiada złapano dopiero w grudniu. Jeśli sąd uniewinni mężczyznę może to oznaczać, że będzie można bezkarnie wysyłać pogróżki. Wyrok w tej sprawie ma zapaść w ciągu miesiąca. Oskarżonemu grożą dwa lata więzienia.