Karetka miała stacjonować w Sopocie, w centrum ratownictwa wodnego. Ale niestety, zabrakło pieniędzy. Urząd miasta, któremu najbardziej zależało na wodnym ambulansie, wyliczył, że na jego utrzymanie potrzeba 2 tys. złotych na dobę. Finansowania takiej karetki odmówił jednak Narodowy Fundusz Zdrowia, tłumacząc, że woli przeznaczyć więcej pieniędzy na tradycyjne ambulanse. Zarówno ratownicy, jak i zwykli turyści nie rozumieją tej decyzji. Przecież z brzegu nie zawsze zdąży się udzielić pomocy na czas. - Dzięki takiemu pojazdowi bylibyśmy na miejscu w ciągu 20 minut - mówią ratownicy. A łódź, choć gotowa, stoi bezużyteczna. Trzeba mieć nadzieję, że w przyszłym roku wydający pieniądze na ratowanie zdrowia i życia będą mieć więcej wyobraźni.