Pod koniec ubiegłego roku Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku nałożyła 20 grzywien w wysokości 1000 zł za złe warunki sanitarne w miejskich szkołach i przedszkolach. Miasto na razie nie zapłaciło ani złotówki. Ma terminy na usunięcie toksycznych podłóg, niehigienicznych toalet i kuchni, nieszczelnych okien, niewłaściwych instalacji elektrycznych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że gdańskie szkoły są w tak kiepskim stanie, że takich grzywien mogłoby być nawet pięć razy więcej. Przesuwanie terminów W tym roku na remonty szkół i przedszkoli ma zostać wydane 26 mln zł. Można więc w ciemno stwierdzić: Nie uda się zrealizować nawet tych 20 najpilniejszych nakazów sanepidu. Będzie trzeba znaleźć pieniądze w budżecie na kary. - Niekoniecznie - tłumaczy Halina Bona, dyr. Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. - Miasto tłumaczy się brakiem pieniędzy i po upłynięciu wyznaczonego czasu negocjuje z nami kolejne terminy. Zalewanie sal Lista braków w gdańskich placówkach oświatowych jest długa. W Szkole Podstawowej nr 50, której absolwentem jest prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i w Pałacu Młodzieży jest grzyb. Pilnej modernizacji wymaga 50 kuchni, cieknie 59 dachów. Wymiany wymagają prawie wszystkie instalacje elektryczne, ciągle pękają stare rury. Z tego powodu dochodzi do zalania np. nowo wymalowanych - dzięki pomocy rodziców - sal.