Przypomnijmy: kobieta zaginęła 12 lutego 2012 roku. Wiadomo, że ostatnią osobą, która kontaktowała się z nią telefonicznie była jej córka. Następnego dnia 53-latka nie pojawiła się już w pracy i wszelki ślad po niej zaginął. Żadnych informacji o ewentualnym miejscu jej pobytu nie posiadali ani jej znajomi, ani rodzina. W mieszkaniu kobiety odnaleziono jej portfel wraz z wszystkimi dokumentami oraz telefon komórkowy. W szeroko zakrojone poszukiwania 53-latki zaangażowani byli gdyńscy funkcjonariusze, straż miejska oraz Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych Itaka. 12 kwietnia na wysokości Helu znaleziono ciało kobiety, było ono w stanie daleko posuniętego rozkładu. Policja podejrzewała, że to zwłoki zaginionej Iwony Kitowskiej - wskazywał na to ubiór kobiety oraz to, że znaleziony przy niej klucz pasował do zamka w jej mieszkaniu. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, gdy najbliższa rodzina 53-latki zidentyfikowała jej ciało. Tożsamość kobiety potwierdziły także wyniki sekcji zwłok. Nie wiadomo na razie, jaka była przyczyna śmierci Iwony Kitowskiej, ani w jakich okolicznościach zginęła. Jak powiedział INTERIA.PL kom. Michał Rusak, rzecznik prasowy KMP w Gdyni, na ciele kobiety nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na udział w jej śmierci osób trzecich. - Niewykluczone, że doszło do nieszczęśliwego wypadku lub samobójstwa. Śledztwo w tej sprawie przejęła prokuratura rejonowa w Pucku - dodał kom. Rusak.