Sąsiedzi, którzy starali się pomagać panu Józefowi, wzywali policję i straż miejską w niedzielę wieczorem. Alarmowali, że w jego mieszkaniu jest bardzo zimno. Mężczyzna nie miał u siebie ogrzewania. Policja odmówiła przysłania patrolu. - Nie mogę przeżyć tego, że nie mam pewności: czy on jeszcze wtedy żył, czy już nie - powiedziała Polsat News sąsiadka pana Józefa. W poniedziałek rano sąsiedzi zajrzeli do jego mieszkania przez okno. Wtedy odkryli, że mężczyzna nie żyje. Jak podaje Polsat News, prokuratura zajmie się wątkiem zignorowania sygnałów płynących od sąsiadów.