Okoliczności sobotniego lądowania pod Słupskiem są dość niezwykłe. Jak ustalił reporter radia RMF FM, doszło do niego w sobotę po południu. Z samolotu miało wybiec dwóch mężczyzn, którzy w pośpiechu opuścili miejsce lądowania awionetki. Nie wiadomo na razie, dlaczego uciekli i porzucili samolot. Lądowanie zaskoczyło ochronę lądowiska, która o zajściu poinformowała policję. Funkcjonariusze ustalili, kto jest właścicielem samolotu. Okazało się, że awionetka należy do mieszkańca okolic Słupska. Nie wiadomo natomiast, czy to on pilotował samolot. Teraz policjanci będą wyjaśniać, dlaczego pilot wybrał niedziałające lądowisko, zamiast położonego kilka kilometrów dalej lotniska w Krępie Słupskiej. Mają ustalić także, dlaczego porzucił maszynę. Niezwykła historia poniemieckiego lotniska Port lotniczy Słupsk-Redzikowo nie przyjmuje lotów pasażerskich. W swojej historii obsługiwał regularny ruch pasażerski. Lotnisko w Redzikowie powstało w początkach XX wieku, jako lotnisko wojskowe. W 1916 niemieckie władze wojskowe rozpoczęły budowę lotniska pod nazwą Stolp-West. W 1920 uruchomiono port lotniczy, który przyjmował między innymi międzylądowania na linii Berlin - Gdańsk. Z tego portu nastąpił atak lotniczy na Polskę we wrześniu 1939. Po II wojnie światowej port lotniczy był w użytkowaniu cywilnym i wojskowym. W roku 1975 wprowadzono kursujące dwa razy dziennie połączenie lotnicze z Warszawą. Były okresy, kiedy można było polecieć również do Wrocławia i Katowic. Utrzymało się ono do początku lat 90.