Miał w wydychanym powietrzu 0,7 promila alkoholu. Tadeusz Cymański był zaszokowany informacją o przyłapaniu swojego syna na jeździe po pijanemu. - Głupota skrajna, powiedzmy sobie - powiedział radiu RMF FM Cymański. Poseł twierdzi, że chce, aby jego syn został przykładnie ukarany. - Mogę tylko przeprosić swoich sympatyków za rozczarowanie, bo moje dzieci świadczą o mnie - zaznaczył poseł PiS. Dodał, że syn poniesie wszelkie konsekwencje swojego przewinienia. - Dzieci polityków nie mają i nie powinny mieć żadnej taryfy ulgowej - powiedział Cymański. Jak wyjaśnił, nie widział się jeszcze z synem, jednak z telefonicznej rozmowy z nim wywnioskował, że jest zawstydzony. - Uderzył we mnie, uderzył w rodzinę, może w niezamierzony sposób, ale takie są fakty - przyznał. - Nie jest łatwo być dzieckiem ludzi publicznych, ale z drugiej strony trzeba umieć też myśleć - podsumował poseł. Policja zarekwirowała samochód syna posła. Mężczyznę po przesłuchaniu zwolniono do domu.