Łódź - jak proponują pomysłodawcy - stacjonowałaby w Sopocie przy tzw. slipie, czyli miejscu, do którego może podjechać samochód. Znajduje się on około kilometra od molo. W razie wezwania, łódź mogłaby dotrzeć do Helu w 20 minut i w tym samym czasie wrócić z rannym człowiekiem do Sopotu i przekazać poszkodowanego zwykłej karetce. - Od strony technicznej wiele już zrobiono - zapewnia Kazimierz Zalewski, dyrektor Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Sopocie. - Sprzęt medyczny jest już przygotowany. Teraz czekamy na resztę uzgodnień - dodaje. A chodzi o negocjacje z Narodowym Funduszem Zdrowia. Od ich wyniku zależy, czy pomysł sopockich radnych uda się wcielić w życie. Dodajmy, że kompletna szybka łódź motorowa ze sprzętem ratunkowym to wydatek około 250 tys. złotych.