Mężczyzna jest podejrzany o groźby karalne i znieważenie policjantów. Czekają go jeszcze zarzuty za uszkodzenie mienia. Hukowa broń, z której oddał trzy strzały w sufit, nie wymagała pozwolenia. Powodem strzałów była awantura - policja jej przyczyn nie ustala - ale według świadków zaczęło się od zwrócenie uwagi grupie przy jednym ze stolików. Obsługa prosiła, by nie sadzać dziecka ubranego jedynie w pieluchę na blacie restauracyjnego stołu. Wtedy znajomy rodziców dziecka zaczął dyskusję. W jej trakcie chwycił za broń, z której oddał trzy strzały w sufit. Potem 36-latek powywracał stoły i groził śmiercią pracowniom restauracji. Po przyjeździe policji długo stawiał opór. Później - już skuty - zdołał między innymi głową od środka wybić szybę w radiowozie. Mężczyźnie może grozić do 5 lat więzienia.