Do incydentu, w którym padły trzy strzały z karabinu zamontowanego na USS Ramage, doszło w środę rano. Nikt nie odniósł obrażeń, choć - jak poinformował w czwartek po południu w specjalnym komunikacie szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni kmdr Dariusz Furmański - na "prawdopodobniej linii ostrzału" znajdowały się budynki Zarządu Morskiego Portu Gdynia, Bałtycka Baza Masowa oraz trzy statki handlowe obcych bander. Jak dodał Furmański, amerykański okręt pozostał na redzie portu do momentu zakończenia czynności, w czasie których sprawdzano czy pociski nie wyrządziły jakichś szkód materialnych. W środę po południu, gdy okazało się, że żadnych szkód nie ma, okręt opuścił redę i udał się w dalszy rejs. Furmański dodał, że - zgodnie z zapisami umów zawartych między państwami NATO - postępowanie wyjaśniające w tej sprawie poprowadzi strona amerykańska. Amerykański niszczyciel USS Ramage wpłynął do portu w Gdyni w niedzielę. Okręt prowadził ćwiczenia na Bałtyku, przy tej okazji przypłynął do Gdyni z wizytą roboczą, a także po to, by załoga mogła odpocząć. Okręt cumował w cywilnym porcie przy Nabrzeżu Francuskim. USS Ramage jest wielofunkcyjną jednostką przeznaczoną do zwalczania statków nawodnych i podwodnych, przystosowany jest też do obrony przeciwlotniczej. Na jego pokładzie znajduje się około 300 marynarzy. Jednostka liczy 154 m długości i osiąga prędkość do 30 węzłów (ok. 56 km/h).