Oskarżonym - 59-letniemu Mirosławowi Ł., jego 51-letniej małżonce Ewie Ł. i ich 30-letniemu synowi Rolandowi Ł. - grozi za to do 10 lat więzienia. Z aktu oskarżenia wynika, że 1 marca br. małżonkowie pod pozorem pracy w charakterze barmanki zwabili 27-letnią Kenijkę do Polski, a następnie zmusili ją do uprawiania prostytucji. Do 8 maja mieli na tym zarobić co najmniej 30 tys. zł. Roland Ł. jest oskarżony o pomaganie rodzicom w tym przestępstwie. Żadna z oskarżonych osób nie przyznaje się do zarzutów. Potwierdzają fakt zamieszkiwania przez Irene K. w ich domu, zaprzeczają jednak, by Kenijka świadczyła tam usługi seksualne, z których mieli oni czerpać korzyści majątkowe. Mirosław i Ewa Ł. są na proces dowożeni z aresztu śledczego. Roland Ł. odpowiada z wolnej stopy. Oskarżeni już na początku procesu złożyli wniosek o wyłączenie jego jawności. Sąd się jednak na to nie zgodził. Jawność wyłączono jedynie na czas zeznań świadka, za którego pośrednictwem sprawa zmuszania do nierządu Irene K. wyszła na jaw. Student, który był jednym klientów klubu, zgodził się bowiem zeznawać jedynie w przypadku wyproszenia z sali publiczności i dziennikarzy. Z informacji przekazywanych dziennikarzom na etapie śledztwa przez prokuraturę wynika, iż w czasie wizyty w klubie młody mężczyzna dowiedziawszy się od Irene K. o jej położeniu zawiadomił o tym prowadzącego w Polsce interesy biznesmena z Kenii. Ten zaalarmował policję, która w maju zatrzymała właścicieli klubu. Irene K. prawdopodobnie nie będzie osobiście zeznawać w procesie. Kobieta, którą zaraz po uwolnieniu zaopiekowała się La Strada - Fundacja Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu, została objęta programem "Dobrowolne powroty" i po złożeniu zeznań w prokuraturze miała opuścić Polskę.