Z 13-kilometrowego odcinka plaży zebrano ok. 300 litrów niebezpiecznego materiału. Akcja zakończyła się we wtorek w nocy. Uczestniczyło w niej 50 strażaków. Dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku Tomasz Bobin powiedział w środę PAP, że substancja została zmagazynowana w jednym miejscu na plaży. Jej utylizacją pod nadzorem Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska ma zająć się specjalistyczna firma Bobin dodał, że mimo zebrania toksycznego materiału plaża będzie zamknięta dla turystów do piątku. - Tego dnia rano pracownicy parku narodowego i urzędu morskiego przeprowadzą jeszcze jedną inspekcję skarżonego terenu. Jeśli nie znajdą nowych śladów chemikaliów, teren zostanie odblokowany - powiedział Bobin. Wciąż nie wiadomo, jakiego rodzaju chemikalia znalazły się na plaży Słowińskiego Parku Narodowego. Substancja miała postać lepkich grudek, które dotykane patykiem reagowały samozapłonem. Przeprowadzona przez chemików Marynarki Wojennej analiza materiału wskazała na obecność związków fosforu z bromem. Wojsko wykluczyło jednak, by materiał był bojowym środkiem trującym. Związki fosforu z bromem są m.in. używane jako plastyfikatory przy produkcji tworzyw sztucznych. Nie wiadomo też, w jaki sposób substancja znalazła się na plaży. Według dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku mogła ona zostać wyrzucona na brzeg przez morze.