Przypomnijmy: niemal rok temu firma konsultingowa Nizielski i Borys z Katowic wygrała przetarg na opracowanie dokumentacji wartego ok. 140 mln zł projektu budowy ponad 130 km tras rowerowych, które mają być wybudowane w Trójmieście m.in. dzięki dotacji z Unii Europejskiej. Zamówiony dokument, tzw. studium wykonalności, powinien być już niemal gotowy. Tymczasem we wtorek okazało się, że w opracowaniu jest mnóstwo niedociągnięć. - Tego dokumentu nie można traktować jak studium wykonalności. To bubel - uważają urzędnicy Zarzutami sypią jak z rękawa. Wykonawcy opracowania dostało się za nonszalanckie oszacowanie cen budowy dróg. - Nie można ustalić średniej ceny dla wszystkich dróg, jakie chcemy zbudować. Wrzucanie do jednego worka budowy 800 metrów podwieszanej ścieżki, która zawiśnie pod estakadą Trasy Kwiatkowskiego w Gdyni i klasycznych ścieżek wzdłuż normalnych ciągów komunikacyjnych nie ma sensu - oponuje Jan Kosiedowski z Biura Projektów Budownictwa Komunalnego. Zdaniem Macieja Warszakowskiego z Urzędu Miasta w Gdyni w opracowaniu brakuje wiarygodnych danych. - To, że ktoś napisał, iż w ciągu 10 lat ruch rowerowy wzrośnie o tyle procent, samochodowy spadnie o tyle, liczba wypadków wyniesie tyle i tyle, jeszcze nic nie znaczy. Znaczyłoby, gdybyśmy wiedzieli skąd są te dane, i na jakiej podstawie opracowano prognozy. A tego nie wiemy. Ponadto nawet pobieżna analiza danych pokazuje podstawowe błędy w tych czysto hipotetycznych wyliczeniach - punktuje. Krzysztof Rudziński, dyrektor wydziału programów rozwojowych gdańskiego magistratu poddawał w wątpliwość porównywanie cen budowy ścieżek w Trójmieście do mniejszych polskich miast. - Z całym szacunkiem dla Leszna, Bielska-Białej, Grudziądza czy Płocka, ale u nas koszt prac budowlanych jest co najmniej o 30 proc. wyższy - przekonuje. Szacując roczny koszt eksploatacji sieci dróg rowerowych policzono wyłącznie utrzymanie 130 km tras. - Czy panowie konsultanci myślą, że parkingi i węzły przesiadkowe same się odśnieżą i posprzątają? - pytają urzędnicy. Zarzutów jest niestety znacznie więcej. W jednym miejscu autorzy dokumenty piszą, że trójmiejski system dróg rowerowych nie będzie przynosił przychodów, tymczasem tuż obok przyznają, że niektóre parking rowerowe będą płatne. Z punktu widzenia przepisów unijnych to ważna różnica. - Skoro błędy widać po pobieżnej analizie dokumentu, to można być pewnym, że wychwycą je także eksperci, którzy będą oceniać wniosek przed przyznaniem unijnego dofinansowania - przestrzega Tomasz Grybek z departamentu programów regionalnych Urzędu Marszałkowskiego. Mimo tych wszystkich zastrzeżeń, firma najprawdopodobniej nie starci kontraktu. - Nie mamy czasu na nową procedurę przetargową - denerwuje się Antoni Szczyt, koordynator wspólnego, gdyńsko-sopocko-gdańskiego przedsięwzięcia rowerowego. - Musimy zmusić ich do poprawienie tej dokumentacji. Część opisowa dokumentu tak naprawdę jest dobra. Potrzebujemy jeszcze rzetelnej analizy społeczno-ekonomicznej. Trudno powiedzieć, czy wykonawca będzie zainteresowany jej poprawieniem. Na wtorkowe spotkanie w sprawie inwestycji nie przyjechał nikt z katowickiej firmy. - Nie będziemy ponosić kosztów wyjazdu, który naszym zdaniem niczego nie wniesie do sprawy - napisano w liście przysłanym do magistratu. Skontaktowaliśmy się z firmą Nizielski i Borys, ale do momentu publikacji tego artykułu nie udało nam się uzyskać jej komentarza do opisanych zarzutów. Konkurs na dotacje dla projektów starających się o dotacje w ramach działania "Rozwój i integracja systemów transportu zbiorowego" odbędzie się na przełomie września i października. Do podziału będzie 37 mln euro (132 mln zł), o które ubiegać się będą projekty z Trójmiasta i Słupska. Autor: Michał Stąporek