Komunikat w tej sprawie zatytułowany został "Debata z chemicznym Donaldem". Wiceprzewodniczący stoczniowej Solidarności Karol Guzikiewicz powiedział, że Komitet Obrony Stoczni Gdańskiej nie planuje przed filharmonią "palenia opon i wiecu". - Chodzi o to, żeby mieszkańcy wsparli psychicznie stoczniowców i byli z nami - podkreślił. Przewodniczący Komisji Zakładowej NSSZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski powiedział z kolei, że "nic nie wie na temat zaproszenia mieszkańców przed budynek filharmonii podczas debaty z premierem". Zdaniem Guzikiewicza nadal "nie zostały ustalone sprawy techniczne dotyczące debaty", choć zaplanowano ją na poniedziałek. - Nie ma ustaleń dotyczących m.in. osoby prowadzącej debatę, scenariusza spotkania, podkładu muzycznego i scenografii - ubolewał. Guzikiewicz dodał, że chce zaproponować udział publiczności w debacie. - Druga część debaty powinna dotyczyć spraw ogólnospołecznych - mówił. Według niego w drugiej części debaty powinni zabrać głos członkowie Komitetu Obrony Stoczni, w tym on sam. Pierwsza część debaty ma dotyczyć tylko stoczni. Około południa komisja zakładowa Solidarności Stoczni Gdańsk wydała w tej sprawie stanowisko, w którym zaproponowała, by podzielić debatę na dwie części trwające po 30 minut. W pierwszej dyskutowałby tylko premier Donald Tusk i przewodniczący Komisji Zakładowej NSSZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski, a ich rozmowa dotyczyłaby wyłącznie prywatyzacji stoczni. Druga część debaty, według stanowiska stoczniowej Solidarności, miałaby dotyczyć tematów ogólnospołecznych z udziałem publiczności i możliwością zadawania pytań przez stoczniowców. Stoczniowa Solidarność jest gotowa przedstawić wcześniej listę osób, które chciałyby zabrać głos. W środę Gałęzewski powiedział, że zaproponował rzecznikowi rządu Pawłowi Grasiowi, aby debata dotyczyła sytuacji w stoczni i odbyła się w jak najmniejszym gronie osób, by dyskusja była jak najbardziej rzeczowa. Dodał, że do udziału w debacie chce zaprosić kolegę ze stoczniowego OPZZ. Zdaniem Gałęzewskiego delegacja związkowa do debaty powinna liczyć maksymalnie trzy osoby. Premier Donald Tusk podkreślił w czwartek, że w sprawie debaty z działaczami związkowymi Stoczni Gdańskiej był otwarty na dowolną formułę. Premier zaznaczył, że przyjął wszystkie warunki związkowców. - Nie chcę dyktować żadnych warunków. Chcę do końca być otwarty wobec związkowców i nie narzucać im żadnej formuły - zapewnił szef rządu. Jak podkreślił, przyjął wszystkie bez wyjątku warunki, jakie trzeba było spełnić, aby debata doszła do skutku. W zeszłym tygodniu - wraz z ogłoszeniem decyzji o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa w związku z zapowiadaną w Gdańsku manifestacją stoczniowej Solidarności - premier zaproponował związkowcom debatę telewizyjną. Tusk powiedział wówczas, że rozmowa może dotyczyć i uroczystości 4 czerwca, i historii, i "przede wszystkim tego, co kto zrobił dla Stoczni Gdańskiej".