W komunikacie przesłanym w sobotę PAP wiceprzewodniczący stoczniowej "S", Karol Guzikiewicz napisał, że "strona rządowa nie uwzględniła żadnych uwag merytorycznych i technicznych dotyczących przebiegu debaty przedstawianych przez związek". "Nadal nie ma osoby - dziennikarza - prowadzącego debatę, nie będzie mogła w niej także uczestniczyć publiczność" - ubolewał. "Jest to świadome lekceważenie drugiej strony i pisanie scenariusza propagandowego bardziej wyborczego niż mającego na celu rozwiązywanie problemów społecznych. To kolejny przykład, że rząd nie potrafi rozmawiać ze społeczeństwem nawet w sprawie debaty" - czytamy w komunikacie. Guzikiewicz powiedział, że pomimo zastrzeżeń "związkowcy raczej chyba wezmą udział w poniedziałkowej debacie ale szczegóły będą ustalane do ostatniej chwili". W piątek CIR poinformowało, że debata premiera Donalda Tuska z przedstawicielami związków zawodowych Stoczni Gdańskiej odbędzie się w poniedziałek wieczorem w Gdańsku i ma być poświęcona sytuacji polskiego przemysłu stoczniowego oraz bieżącym wydarzeniom społeczno - gospodarczym. Komitet Obrony Stoczni (KOS) Gdańskiej wydał w piątek komunikat, w którym zaprosił mieszkańców Gdańska na Politechnikę Gdańską w czasie, gdy ma się tam odbywać debata. Guzikiewicz zapewnił, że KOS nie planuje podczas debaty "palenia opon i wiecu". - Chodzi o to, żeby mieszkańcy wsparli psychicznie stoczniowców i byli z nami - podkreślił. Premier w zeszłym tygodniu - wraz z ogłoszeniem decyzji o przeniesieniu politycznej części obchodów 4 czerwca do Krakowa - zaproponował związkowcom debatę telewizyjną. Tusk mówił wówczas, że rozmowa może dotyczyć uroczystości 4 czerwca, historii i "przede wszystkim tego, co kto zrobił dla Stoczni Gdańskiej".