Steinbach kontynuuje rozpoczętą w niedzielę dwudniową wizytę na Pomorzu. Dziś odwiedziła swoją rodzinną wieś Rumię. Spotkała się też z dziennikarzami; była pytana m.in. o kwestię stosunku Niemiec do własnej historii i "próbę jej wybielania". W opinii szefowej Związku Wypędzonych (Bund der Vertriebenen - BdV) niewiele jest krajów, które tak intensywnie zajmują się swoją przeszłością, jak Niemcy. Jak mówiła, właściwie codziennie w niemieckich mediach pojawiają się materiały dotyczące zbrodni dokonanych przez narodowych socjalistów w Europie, również zbrodni popełnionych przez NSDAP w Niemczech - na Żydach, czy osobach niepełnosprawnych. Steinbach zaznaczyła, że również "polski los wojenny" jest w Niemczech bardzo dobrze znany i upubliczniany m.in. dzięki zaangażowaniu kierowanej przez nią fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom. Podała przykład wystawy zorganizowanej przez fundację, która "bardzo wyraźnie" pokazuje los ludzi wypędzonych przez narodowych socjalistów. - Chcieliśmy tym sposobem wzbudzić współczucie dla tych wszystkich, którzy tym losem zostali dotknięci - mówiła szefowa BdV. Jak dodała, los ten dotyczy 30 narodów Europy. Zaznaczyła, że Polacy stanowią część tej dużej grupy i również zostali pokazani na wystawie. Steinbach dodała, że w Berlinie wystawę obejrzało około 60 tys. osób a teraz wędruje ona po Niemczech, była pokazywana m.in. w kościele św. Pawła we Frankfurcie. W jej opinii, wzbudza współczucie również dla wypędzonych Polaków. Erika Steinbach, z domu Hermann, urodziła się 25 lipca 1943 r. w Rumi (niem. Rahmel) niedaleko Gdyni, jako córka żołnierza niemieckich wojsk okupacyjnych feldfebla (podoficera) Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem.