We wtorek rano w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się dwudziesta pierwsza rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Oskarżony Stefan W. został doprowadzony z pobliskiego aresztu śledczego do największej sali sądu. Usiadł w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu za szklaną szybą. Jeszcze przed przesłuchaniem świadków przewodnicząca składu orzekającego sędzia Aleksandra Kaczmarek ujawniła, że Stefan W. złożył "wniosek o natychmiastowe uchylenie tymczasowego aresztowania, bo inaczej wasze rodziny i dzieci będą wiecznie cierpieć w piekle" - cytowała sędzia pismo oskarżonego. Wniosku nie poparł prokurator, ani oskarżyciel posiłkowy. Sąd go nie uwzględnił. Zabójstwo w zamiarze bezpośrednim Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia. W opinii biegłych, gdy 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie. Podczas procesu odtworzono też nagrania wideo ze sceny WOŚP, na których widać moment ataku na prezydenta Gdańska; Stefana W. paradującego po scenie; jego zatrzymanie oraz próby pomocy Adamowiczowi. Po tych czynnościach sąd rozpoczął przesłuchania świadków.