Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył zastępca starosty. Urzędnikom nie spodobał się transparent, który uczennica trzymała podczas pikiety przeciwko likwidacji Zespołu Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Lęborku. Głównym dowodem w sprawie jest zdjęcie dziewczyny z plakatem. Widniały na nim obraźliwe hasła pod adresem starosty. - Treść plakatu to słowa ewidentne obrażające starostę lęborskiego - mówi Jadwiga Rokicka-Ostapko z lęborskiej prokuratury. "Wszystko mówi samo za siebie" Sam starosta całą sprawę komentuje niechętnie. - Myślę, że wszystko mówi samo za siebie. To dla mnie duży dyskomfort. Kiedy złożono doniesienie do prokuratury, byłem na urlopie - ucina dyskusję Wiktor Tyburski. Równocześnie jednak - jak poinformował Daniel Pańczyszyn z lęborskiej policji - starosta potwierdził, że czuje się znieważony. Dlatego sprawa wciąż się toczy. Transparent wielokrotnie zmieniał "właściciela" O tym, co było na transparencie, nie chce też mówić 16-latka, która go trzymała. Jej tożsamość policja ustaliła na podstawie zdjęcia zrobionego podczas pikiety. Według informacji, do których dotarł reporter radia RMF FM, w trakcie demonstracji transparent wielokrotnie zmieniał jednak "właściciela", a jego autorką nie jest dziewczyna uwieczniona na fotografii. Śledczym najprawdopodobniej nie uda się ustalić prawdziwego autora obraźliwego transparentu. Nie dysponują zresztą nawet oryginałem plakatu, bo kilka chwil po tym, jak uwieczniono go na zdjęciu, miał zostać zniszczony. Okoliczności te będą prawdopodobnie przesłanką do umorzenia całej sprawy.