Pierwsze postępowanie dotyczące b. gimnazjalistów toczyło się przed gdańskim sądem od października 2006 roku. Miesiąc temu zdecydowano jednak, że sprawa rozpocznie się od nowa. Powodem takiej decyzji był ponad półroczny odstęp pomiędzy rozprawami, wynikający z kłopotów zdrowotnych sędzi. Podczas środowej rozprawy sąd przesłuchał pięciu b. gimnazjalistów. Podobnie, jak podczas pierwszego postępowania, sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Swoje zachowanie nazwali "wygłupami" - Przesłuchiwani chłopcy częściowo nie pamiętają już tego, co się stało. Wówczas sąd odczytuje z akt ich wcześniejsze zeznania. Nie mogąc zdradzić szczegółów, mogę jedynie powiedzieć, że przyznają, że było to niepotrzebne i nazywają to wygłupami (zachowanie wobec dziewczynki - przyp. red.) - powiedział w przerwie rozprawy obrońca Mateusza W., Władysław Kulis. Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski powiedział dziennikarzom, że realne jest, aby sprawa zakończyła się w ciągu 3-4 miesięcy. Nowej sędzi przyznano asystenta i zdjęto jej część innych obowiązków. Wyznaczono już daty pięciu kolejnych rozpraw. Adamski wyjaśnił, że choć uczniowie ukończyli już dziś 18 lat, to odpowiadając przed wydziałem rodzinnym i dla nieletnich, nadal zagrożeni są karą umieszczenia w zakładzie poprawczym. Może być ona jednak warunkowo zawieszona. Z racji osiągnięcia przez chłopców pełnoletności nie można natomiast zastosować wobec nich nadzoru rodzicielskiego. Molestowanie w szkolnej sali podczas lekcji Do molestowania 14-letniej Ani przez kolegów miało dojść 20 października 2006 r. w szkolnej sali, podczas lekcji. Dzień później dziewczynka popełniła w domu samobójstwo. W związku z tragedią do dymisji podał się dyrektor szkoły. Gdańska prokuratura, która badała odpowiedzialność nauczycieli w tej sprawie, umorzyła śledztwo. Kiedy sprawę ujawniono, podejrzani o molestowanie gimnazjaliści trafili do schronisk dla nieletnich. Śmierć 14-latki odbiła się głośnym echem w całym kraju. Jej pamięć w dniu pogrzebu uczcił minutą ciszy Sejm, a w szkołach obowiązywała żałoba. Grób nastolatki odwiedził ówczesny prezydent Lech Kaczyński. Dwa tygodnie po śmierci Ani ówczesny wicepremier, minister edukacji Roman Giertych w klasie, w której dziewczyna się uczyła, przedstawił program "Zero tolerancji dla przemocy w szkole". Czy bezstresowe wychowanie ma sens? Włącz się do dyskusji