Jak poinformował w środę rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Przemysław Banasik, sąd podjął decyzję o zwrocie kaucji na posiedzeniu niejawnym. - Sąd uznał, że ten środek zapobiegawczy stracił rację bytu, m.in. dlatego, że nie ma obaw o matactwo, czy też prawidłowość prowadzenia postępowania w tej sprawie - wyjaśnił Banasik. Poręczenie majątkowe w wysokości 35 tys. zł prokuratura zastosowała wobec Karnowskiego w kwietniu ubiegłego roku, w momencie, gdy uzupełniała jeden z zarzutów wobec samorządowca. Na początku tego roku Karnowski wystąpił o zwrot kaucji, prokuratura odmówiła i prezydent Sopotu (za pośrednictwem prokuratury) złożył w tej sprawie zażalenie do sądu. Śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu rozpoczęło się w lipcu 2008 roku po tym, jak do prokuratury zgłosił się trójmiejski biznesmen Sławomir Julke i zeznał, że w marcu 2008 roku samorządowiec zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke nagrał rozmowę z Karnowskim. Biznesmen dostarczył jednak śledczym tylko kopię nagrania. Jak powiedział, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony. W efekcie postępowania śledczy postawili Karnowskiemu (w styczniu ubiegłego roku) zarzut złożenia Sławomirowi Julkemu korupcyjnej propozycji. Prezydent Sopotu usłyszał też wówczas zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości ponad 70 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 17,1 tys. zł) oraz bezpłatnie wykonać w domu Karnowskiego prace remontowe warte 1,8 tys. zł. W kwietniu tego roku prokuratura umorzyła zarzut dotyczący prac remontowych (śledczy uznali, że Karnowski zapłacił za nie oddając Groblewskiemu zabytkowy motor) oraz zarzut dotyczący jednego z trzech kupionych od dilera aut (biegły, działający na zlecenie prokuratury wycenił nakłady na jego ulepszenie na kwotę znacznie wyższą niż różnica w cenie kupna - sprzedaży). Na Karnowskim ciąży też zarzut przyjęcia łapówki w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł na posesji prezydenta Sopotu przez miejscowego przedsiębiorcę - Mariana D. Śledczy zarzucili mu również, że w 2007 roku, przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości, co do jego bezstronności wobec tej firmy. Prezydent przyznaje jednak, że już od kilka lat diler samochodowy jest jego dobrym znajomym. W styczniu ubiegłego roku po postawieniu zarzutów, Karnowski został zatrzymany, a prokuratura wnioskowała o areszt. Jednak sąd w dwóch instancjach zdecydował, że prezydent pozostanie na wolności. W kwietniu tego roku prokuratura zdecydowała o zastosowaniu wobec Karnowskiego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 35 tys. zł. Prezydent Sopotu zaprzecza wszystkim zarzutom. W kwietniu 2009 r., gdy prokuratura ujawniła, że Julke dostarczył jej jedynie kopię, a nie oryginał nagrania rozmowy z Karnowskim, pełnomocnicy prezydenta zażądali umorzenia śledztwa dotyczącego domniemanej łapówki w postaci dwóch mieszkań. Prokuratura wniosek ten odrzuciła. Śledztwo w sprawie Karnowskiego było kilkukrotnie przedłużane. Termin ostatniego przedłużenia mija z końcem lipca.