Pracownik firmy windykacyjnej może pojawić się u każdego sopockiego dłużnika - zapowiada wiceprezydent Bartosz Piotrusiewicz. Jednocześnie zapewnia, że mniej zagrożeni mogą czuć się ci, którzy odpracowywali swój dług w ramach prac interwencyjnych. Ich zobowiązania nie będą kierowane - w wymiarze oczywiście rozsądnym - do windykacji, ale grono osób, które odpracowują swoje długi, jest bardzo małe. Windykatorów nie muszą też się obawiać osoby starsze, chore lub wielodzietne rodziny. Windykacją w Sopocie zajmie się firma z Gdyni. Bartosz Piotrusiewicz podkreśla, że miasto będzie płaciło firmie jedynie za efekty jej pracy: Wszystkie koszty tej egzekucji ponosi firma. Miasto płaci jej 8 procent od wartości ściągniętych wierzytelności - tłumaczy Piotrusiewicz. Obecnie w Sopocie około 300 osób zalega z opłatą czynszową. Łącznie dłużnicy są winni miastu ponad 3 miliony złotych.