W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się dwudziesta piąta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Mijają ponad cztery lata od tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nic nie przywróci panu prezydentowi życia (...). Dzisiaj proces Stefana W. najprawdopodobniej dobiega końca - mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska na konferencji prasowej przed odczytaniem mów końcowych w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Dulkiewicz zwróciła również uwagę na sytuację w Polsce. - Zobaczymy, jak wygląda dzisiaj nasza ojczyzna. Czy rzeczywiście jest lepsza? Czy wyciągnęliśmy wnioski z tego, że słowo może zabijać? - mówiła i zaznaczyła, że ostatnie zdarzenia na to nie wskazują. Stwierdziła także, że boi się najbliższej kampanii wyborczej i "podzielenia wspólnoty gdańszczan, pomorzan i Polaków". Na konferencji obecny był również brat zmarłego prezydenta, Piotr Adamowicz. - Tak drastyczne morderstwo zawsze pozostaje w sercach i umysłach. Żaden wyrok nie przywróci do życia syna, męża, ojca, brata. Ta tragedia dotknęła nie tylko rodziny, ale i wiele innych osób - mówił Adamowicz. - Czy będzie dziś wyrok - tego nie wiem, dlatego, że sąd zgodnie z procedurą ma 14 dni na ogłoszenie wyroku. (...) Uprzedzam was, że to posiedzenie sądu z mowami końcowymi może potrwać kilka godzin - dodał, kierując słowa w stronę dziennikarzy. Zaznaczył, że może być wyłączenie jawności. Stefan W. Mowy końcowe Strony nie złożyły dodatkowych wniosków dowodowych. Przewodnicząca składu sędziowskiego zamknęła przewód sądowy i pozwoliła stronom na wygłoszenie mów końcowych. Prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Agnieszka Nickel-Rogowska w swojej mowie końcowej przypomniała zdarzenie z 13 stycznia 2019 roku - ataku Stefana W. na Pawła Adamowicza podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. Przypomniała o także o trzech opiniach wydanych przez biegłych psychiatrów i psychologów. Według pierwszej opinii biegłych z Krakowa sporządzonej w 2019 r., Stefan W. w chwili ataku na Pawła Adamowicza był niepoczytalny. Dwie pozostałe opinie biegłych psychiatrów z Warszawy, Starogardu Gdańskiego oraz z Łodzi wydane w 2020 i 2021 roku wskazywały, że Stefan W. w chwili zabójstwa miał ograniczoną poczytalność. Na zakończenie mowy końcowej podkreśliła, że prokuratura domaga się dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo Pawła Adamowicza oraz 2 lat pozbawienia wolności za zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Prokuratura chce dożywocia dla Stefana W. Prokuratura domaga się "wymierzenia kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności z ograniczeniem możliwości o staranie się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 40 lat kary" - mówiła prokurator Nickel-Rogowska. Podkreśliła, że kara ma być wykonywana w systemie terapeutycznym. Wskazała również, że wobec oskarżonego ma zostać orzeczony środek zapobiegawczy w postaci terapii po zakończeniu odbywania kary pozbawienia wolności. Prokurator zaznaczyła, że domaga się również zadośćuczynienia na rzecz członków rodziny Pawła Adamowicza: po 100 tys. zł na rzecz córek i żony oraz po 60 tys. zł na rzecz matki Pawła Adamowicza i jego brata - Piotr Adamowicza. Podała, że domaga się też zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł na rzecz konferansjera Andrzeja S. - Działanie Stefana W. charakteryzowało się wyjątkową brutalnością, drastycznością oraz całokształtem okoliczności wskazującym, że ofierze zadano znacznie większe cierpienie niż było to konieczne do przełamania jej oporu i dokonania zabójstwo - tłumaczyła prokurator Nickel-Rogowska. Podkreśliła, że "czyn został popełniony przy zaistnieniu motywacji zasługującej na szczególne potępienie". Zaznaczyła, że "motywacja ta (...) wywołuje silne reakcje repulsywne w społeczeństwie takie jak oburzenie, potępienie i gniew". Po mowie końcowej prokuratura głos zabrali pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych oraz obrońca Stefana W. Obrońca Stefana W. domaga się umorzenia lub 15 lat pozbawienia wolności Obrońca oskarżonego Stefana W. adwokat Marcin Kminkowski zaznaczył, że sąd dysponuje trzema opiniami biegłych psychiatrów, którzy przebadali jego klienta. - Mamy trzy opinie, i każda z nich jest tak samo ważna i to będzie kwestia oceny, która z nich jest bardziej wiarygodna i to będzie oceniał sąd a nie my - tłumaczył mec. Kminikowski. Zaznaczył, że "w zależności od tego, która z opinii będzie tą dominującą, bardziej wiarygodną - takie rozstrzygnięcie zapadnie". - Jeśli sąd uzna, że pierwsza opinia mówiąca o niepoczytalności jest tą, na której sąd będzie się opierać podczas orzekania to będziemy mieli do czynienia z umorzeniem postępowania - to wynika wprost z przepisów - zaznaczył. Dodał, że jeśli sąd dojdzie do przekonania, że sprawca działał w ramach ograniczonej poczytalności, to będzie wydawał wyrok biorąc pod uwagę dwie inne opinie, w których uznano, że Stefan W. miał ograniczoną poczytalność. - Pytanie, czy sąd zdecyduje się na zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, czy też nie - mówił. Zaznaczył, że jeżeli sąd weźmie pod uwagę jedną z dwóch opinii, w których biegli wskazywali na ograniczoną poczytalność w momencie dokonania zabójstwa, to on jako obrońca wnosi o wymierzenie kary 15 lat pozbawienia wolności dla swojego klienta oraz o odstąpienie od obciążenia oskarżonego kosztami postępowania. Po wypowiedzi obrońcy głos zabrał oskarżony Stefan W. - Chciałbym powiedzieć, że nie ma żadnych dowodów - zaczął. Podkreślił, że prokuratura nie zebrała żadnych dowodów. - Ja się do winy nie przyznaję. Bóg mi świadkiem, że to nie moja wina - stwierdził. Zaraz po tym, zaznaczył, że jest w pełni poczytalny. - Najbardziej poczytalny w Gdańsku. Nigdy w życiu nie ćpałem i nie piłem alkoholu - oświadczył. Gdańsk: Zabójstwo Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 roku w trakcie trwającego w Gdańsku finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ówczesny prezydent Gdańska, 53-letni Paweł Adamowicz zwrócił się do zebranych ludzi. Podczas przemówienia na scenie w pewnej chwili wbiegł mężczyzna i zadał Adamowiczowi kilka ciosów. Jego zamachowiec, wyrwał mikrofon konferansjerowi i powiedział: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał wówczas mężczyzna. Po zatrzymaniu Stefana W. prokuratura postawiła mu zarzuty, a sąd zastosował wobec niego tymczasowy areszt. W grudniu 2021 roku, po trwającym prawie trzy lata śledztwie, prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W.