Opozycyjni radni zarzucają prezydentowi, że podatki umorzono według politycznych sympatii. Wymienia się szpital i szkołę policji. - Nie może być tak, że pieniądze podatników są wykorzystywane dla znajomych ludzi - mówi jeden z radnych. Zbulwersowani radni chcą, by sprawą zajęła się prokuratura. Jednak nie wierzą, że w tej sprawie będzie prowadzone śledztwo. Twierdzą, że prokuratorzy też przyjaźnią się z władzą. Prezydent Jerzy Wandzel uspokaja, że wszystko jest w porządku i nie obawia się nawet prokuratury: "Żaden prywatny przedsiębiorca, żaden mój kolega nie został tutaj czymkolwiek uhonorowany. Więcej nie mogę powiedzieć". Mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.