W ciągu czterech godzin, aż pięć razy ogłaszano stan najwyższej gotowości dla policjantów, strażaków, lekarzy, gazowników oraz elektryków. Ktoś dzwonił, że w czterech szkołach i jednym sklepie podłożona jest bomba. Ładunków szukały psy tropiące, przeprowadzono ewakuację. Zawsze z takim samym skutkiem - bomby nie było. Policja dzięki nowoczesnemu sprzętowi bardzo szybko zlokalizowała miejsce, z którego dzwoniono. Podkomisarz Donata Knap mówi, że zatrzymano 15-latka a ten wydał jeszcze czterech kolegów. Wszyscy staną przed sądem dla nieletnich. Zastępca komendanta miejskiego policji Cezary Tatarczuk dodaje, że dodatkową karą będzie powiadomienie szkoły, do której chodzą dowcipnisie i środowiska, z którego się wywodzą. Rodzice nastolatków będą musieli zapłacić za użycie wszystkich służb. Koszty to dziesiątki tysięcy złotych. Posłuchaj relacji słupskiego reportera RMF FM Adama Kasprzyka: