Poczta nie wypłaca pieniędzy, bo one po prostu nie dotarły, a to właśnie najpierw na pocztę udają się po nie bezrobotni. Jednocześnie wszyscy są kierowani do Powiatowego Urzędu Pracy. Tymczasem urząd jest bezradny, bo pieniądze nie przyszły z Warszawy. Kierownik "pośredniaka" mówi, że sytuacja jest trudna. Prosi, by bezrobotni poczekali kilka dni. Urząd chce pożyczyć brakującą kwotę od gmin i starostwa. Zanim jednak pieniądze trafią na konto, tysiące najbiedniejszych ludzi ze Słupska i okolicznych miejscowości pozostanie bez środków do życia. Posłuchajcie też relacji słupskiego reportera RMF Adama Kasprzyka: