- Wyrok jest tak surowy, bo okrucieństwo zbrodni było straszne - tak swoją decyzję uzasadnił sędzia. Do morderstwa doszło w lipcu ubiegłego roku. Zbigniew C. prowadził firmę budowlaną, w której zatrudniał Adama N. Po skończeniu jednej z robót, właściciel odebrał zapłatę - 600 złotych. Pieniądze zaniósł do biura. Później alkoholem świętowano zakończenie prac i Zbigniew C. zapomniał gdzie schował pieniądze. O ich kradzież posądził swojego pracownika. Gdy ten zaprzeczył, oblał go benzyną i podpalił. Adam N. przez trzy tygodnie walczył o życie w szpitalu, jednak odniesione obrażenia okazały się zbyt ciężkie. Dwudziestopięciolatek zmarł. Do końca procesu oskarżony nie przyznał się do winy. Twierdził, że Adam N. palił w piecu i od niego się podpalił.