Jak poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Sopocie Tomasz Landowski, od poniedziałku rano prokuratura wspólnie z policją i biegłym prowadziła oględziny pogorzeliska. - Szukamy jakichkolwiek śladów, które mogą pozwolić ustalić przyczyny pożaru. Oględziny będą kontynuowane we wtorek - powiedziała rzeczniczka sopockiej policji, Magdalena Sroka. Przed zakończeniem oględzin i pracy biegłego do spraw pożarnictwa ani policja, ani prokuratura nie chce wypowiadać się nawet co do przypuszczalnych przyczyn pożaru. Zdaniem rzecznika pomorskiej straży pożarnej Tadeusza Konkola nie można wykluczyć, że obiekt spłonął na skutek podpalenia. - Z tego co wiemy od właściciela, w budynku nie było prądu ani gazu, więc media te nie mogły być przyczyną pożaru. Raczej nie był nią też niedopałek papierosa - wyjaśnił Konkol zaznaczając, że przyczynę pożaru ustali policja. Drewniany, około 200-metrowy obiekt klubu Copacabana, stojący na plaży nieopodal sopockiego mola, spłonął niemal doszczętnie w niedzielę. Pożar zauważono tuż przed godziną 17. Po ok. 20 minutach w ogniu był już cały budynek. Pożar gasiło sześć wozów straży pożarnej. Obiekt, w którym m.in. organizowano dyskoteki, był użytkowany tylko w sezonie. Na podstawie pozwolenia wydawanego przez Urząd Wojewódzki Fundacja Żeglarska, która prowadziła klub, stawiała budynek wiosną, a jesienią rozbierała go. - W tym roku fundacja nie rozebrała obiektu mimo naszych monitów. 21 stycznia wydaliśmy więc tzw. tytuł wykonawczy, który zobowiązywał właścicieli do rozbiórki. Informowaliśmy, że jeśli tak się nie stanie, obiekt zostanie rozebrany przez nas, ale na koszt właściciela. W tym tygodniu mieliśmy rozpocząć procedurę związaną z rozbiórką - powiedziała rzecznik wojewody pomorskiego, Maja Opinc-Bannich. Jak poinformowała Sroka, właściciele klubu dopiero zostaną przesłuchani przez policję.