Wystawa zakończyła się w sobotę po południu. Po niej 34-letni Litwin spakował swój towar i pojechał do jednego z pensjonatów w Gdańsku Oliwie. Swoje mitsubishi zostawił na parkingu. W aucie zostały wyroby jubilerskie warte prawie milion złotych. - W niedzielę ok. godz. 4 rano usłyszał alarm samochodowy. Kiedy wyjrzał przez okno zobaczył mężczyzn, którzy wyciągali paczki z bagażnika. Wybiegł z zajazdu, ale złodzieje uciekli - relacjonuje mł. asp. Beata Domitrz-Borszewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Do ścigania przestępców użyto psa, jednak ślad po nich zaginął. Policjanci wyjaśniają dokładne okoliczności zdarzenia, przesłuchiwani są świadkowie. Nie jest wykluczone, że jubiler był obserwowany od dłuższego czasu. Za pomoc w ustaleniu złodziei komendant wojewódzki policji wyznaczył nagrodę w wysokości 4 tys zł. Tymczasem do dzisiaj nie jest wyjaśniona sprawa kradzieży z ubiegłorocznego Amberifu. Drugiego dnia imprezy ktoś ukradł 230 sztuk diamentów wartych 1,5 miliona dolarów. Precjoza należały do jednego z belgijskich wystawców.