Biura podróży sugerują, by klienci rezygnowali z wycieczek, bo wtedy dostają tylko 10 proc. kosztów, a nie występowali o odstąpienie od umowy, bo wtedy biuro musiałoby oddać całość. Jedno ze skandalicznych zdań tajnej instrukcji głosi: "Nie należy się bać rezygnacji tylko odstąpień od umowy, ale na to ludzie nie wpadną, bo w warunkach jest specjalnie użyte takie słowo, żeby nie pisali go, tylko żeby pisali rezygnacja." Maciej Grzyb