"Amerykanie mówią, że cała polityka jest lokalna. Wydaje się, że u nas w Polsce jest to jeszcze bardziej prawdziwe niż tam w Stanach Zjednoczonych, bo najważniejszym zadaniem, jakie mamy do końca dekady to wykorzystanie tego, co rząd centralny wywalczył w Brukseli w budżecie Unii Europejskiej" - powiedział Sikorski. Zdaniem Sikorskiego, o znaczeniu władzy samorządowej łatwo się przekonać jadąc np. do Rosji lub na Ukrainę. "W Rosji wiadomo - wszystko wie najlepiej jeden człowiek. Ale na Ukrainie też system jest skrajnie scentralizowany. Wiemy, do czego to doprowadziło - do tego, że Ukraina utraciła szanse, które Polska wykorzystała" - argumentował. "Samorządność to jeden z największych sukcesów wolnej Polski. I my, jako Platforma Obywatelska w sprawach samorządowych, szczególnie się realizujemy. Bo jaka jest jedna z ważniejszych zasad naszej filozofii: zaufać ludziom, pozwalać im podejmować decyzje na najniższym możliwym szczeblu (...) To nie przypadek, że za czasów Platformy Obywatelskiej i w samorządach rządzonych przez Platformę mamy budżety obywatelskie" - mówił marszałek Sejmu. Sikorski uważa, że wyniki najbliższych wyborów samorządowych pokażą potencjał PO przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu i Senatu. "Bardzo państwa proszę, aby dać z siebie wszystko w tej kampanii, w ten ostatni miesiąc; tak, aby naszym konkurentom, którzy już szykowali się do objęcia władzy za rok pokazać, że jesteśmy gotowi dalej zwyciężać i dalej pracować na rzecz kraju" - zaapelował marszałek Sejmu. Paweł Adamowicz, kandydat PO na prezydenta Gdańska, sprawujący tę funkcję od 1998 r., podkreślił, że miasto nad Motławą jest w czołówce samorządów, które wykorzystują najwięcej dotacji z Unii Europejskiej. "To jest naprawdę złoty czas dla Gdańska, nieporównywalny z ostatnimi, kilkudziesięcioma latami" - przekonywał. Dodał, że jeśli pozostanie na fotelu prezydenta Gdańska, miasto nadal będzie starało się intensywnie korzystać z pieniędzy unijnych. "Mamy te projekty przygotowane w szufladach (...) Nie obiecujemy gruszek na wierzbie i nie uprawiamy pustosłowia w stylu 21 punktów dla Gdańska (program wyborczy kandydata PiS, posła Andrzeja Jaworskiego - PAP). Mówimy konkretnie: co, gdzie w ciągu najbliższych czterech lat chcemy zrealizować; mamy to policzone i zbilansowane" - zapewnił. "Dlatego, że jesteśmy zawodowcami - nie jesteśmy amatorami. Gdańsk nie potrzebuje amatorów. Gdańsk jest zbyt poważnym miastem, zbyt dużym miastem, aby był skazywany na jakieś dziwne eksperymenty z amatorami" - mówił Adamowicz. Przewodnicząca gdańskiej PO, posłanka Agnieszka Pomaska zachęcała kandydatów na radnych z Platformy, aby w trakcie kampanii wyborczej nie patrzyli na mieszkańców Gdańska wyłącznie "z plakatów i billboardów". "Żeby ten najbliższy miesiąc był taką oddolną pracą, uczciwą rozmową z mieszkańcami Gdańska, bo to naprawdę przynosi efekty i procentuje" - prosiła. Liderami list wyborczych PO do Rady Miasta Gdańska są obecni radni tej partii. W okręgu nr 1 - Dariusz Słodkowski, nr 3 - Piotr Borawski, nr 4 - Maciej Krupa, nr 5 - Agnieszka Owczarczak, nr 6 - Małgorzata Chmiel. W okręgu nr 2 z pierwszej pozycji startuje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. W 34-osobowej Radzie Miasta Gdańska zasiada 26 radnych PO, 7 PiS oraz jedna przedstawicielka SLD. Swoje kandydatury na najwyższy urząd w Gdańsku, oprócz Adamowicza, oficjalnie ogłosili: poseł PiS Andrzej Jaworski; b. szef koncernu Energa (2002-2006) i prezes Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej Waldemar Bartelik oraz przewodnicząca zarządu rady dzielnicy Wrzeszcz Dolny Ewa Lieder, reprezentująca komitet Gdańsk Obywatelski. SLD w wyborach reprezentuje lider gdańskich struktur tej partii Jarosław Szczukowski. Kongres Nowej Prawicy wystawił informatyka, szefa gdańskiego oddziału KNP Zbigniewa Wysockiego.