Do tragedii doszło w Przechlewie w powiecie człuchowskim w województwie pomorskim - informuje Radio Gdańsk. Z wstępnych ustaleń wynika, że dziecko zjadło grzyby w poniedziałek, a od wtorku źle się czuło. Niestety rodzina nie skorzystała z pomocy lekarzy i próbowała leczyć dziecko domowymi sposobami. Stan dziewczynki pogarszał się z każdym dniem, w czwartek straciła przytomność. Wezwany lekarz pogotowia stwierdził zgon dziecka. Dziecko czuło się coraz gorzej. Zmarło Jak poinformowała w rozmowie z reporterem radia RMF FM Alicja Ceitel z policji w Człuchowie, dziecko kilka dni wcześniej prawdopodobnie zjadło muchomora sromotnikowego. Dziewczynka zmarła, bo zbyt późno trafiła do szpitala. Poza siedmiolatką nikt z rodziny nie zachorował, mimo że też jedli grzyby. Okoliczności śmierci dziecka bada Prokuratura w Człuchowie. To niestety nie pierwszy tego rodzaju przypadek. Niemal cała Polska zna historię sześcioletniego Tomka, który zatruł się muchomorem sromotnikowym. Życie dziecku uratował przeszczep wątroby, który wykonali lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarze ostrzegają: Grzyby mogą być groźne! Poważny jest też stan 50-latka z Zamościa (woj. lubelskie) który zjadł pięć muchomorów sromotnikowych. Mężczyzna ma potężne zniszczenia wątroby. Czeka na przeszczep. Do lubelskiego szpitala trafiła również trzyosobowa rodzina z Wilkowic. Na szczęście ich życiu nic już nie zagraża. Dwaj bracia są już w domu, w szpitalu przebywa nadal tylko ich matka. Do zdrowia wraca także 70-latek z Tomaszowa Lubelskiego. Mężczyzna zjadł trującego muchomora, którego znalazł niedaleko swojego domu. Myślał, że to pieczarka. Lekarze ostrzegają i apelują do rodziców, żeby w żadnym wypadku nie dawali grzybów małym dzieciom. Zaznaczają także, że jeśli podejrzewamy, iż doszło do zatrucia, należy jak najszybciej zgłosić się do szpitala - bo pierwsze godziny po zjedzeniu trujących grzybów są najcenniejsze.