Jak poinformował rzecznik gdańskiej gminy żydowskiej, Mieczysław Abramowicz, na grób rabina natrafiono w czasie prac rewitalizacyjnych prowadzonych właśnie na jednej z najstarszych w środkowej Europie nekropolii wyznawców judaizmu znajdującej się na gdańskim Chełmie (dzielnica położona blisko śródmieścia). Na tym założonym w pierwszej połowie XVI wieku cmentarzu znaleziono fragment macewy (płyty nagrobnej) z tytułem największego dzieła Meira Posnera - "Bet Meir". Jak wyjaśnił Abramowicz, umieszczanie tytułów uznanych dzieł danego rabina na jego nagrobku, jest żydowską tradycją. - Oczywiście odnalezienie macewy z tytułem dzieła nie daje jeszcze absolutnej pewności, ale pozwala z bardzo dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że właśnie w tym miejscu pochowano rabiego - powiedział Abramowicz dodając, że odkrycie wzbudziło bardzo duże zainteresowanie w Izraelu. Gdańska gmina żydowska liczy na to, że miejsce pochówku rabina potwierdzi się po dotarciu do XIX-wiecznego wydania księgi "Bet Meir", w którym umieszczono szczegółowy życiorys rabiego. Jest szansa, że opisano tam dokładne usytuowanie grobu. - Odkrycie grobu rabina Meira Posnera to bez wątpienia sensacja na skalę daleko przekraczającą granice Gdańska, Pomorza i Polski. Miejsce jego spoczynku stać się może z czasem celem pielgrzymek pobożnych Żydów z całego świata - powiedział Abramowicz. "Bet Meir" (w tłumaczeniu z hebrajskiego - "Dom Meira") to księga, która po raz pierwszy została wydana w 1787 roku, a wznawiana jest do dziś. Jej autor - rabin Meir Posner przez 22 lata, poczynając od 1781 roku aż do śmierci, był rabinem zjednoczonych gdańskich gmin żydowskich. Gdy zmarł w 1803 roku, pochowano go na cmentarzu żydowskim na gdańskim Chełmie. Nekropolia ta założona w pierwszej połowie XVI wieku, służyła wyznawcom judaizmu do lat 40. ubiegłego wieku. Na liczącym nieco ponad dwa hektary powierzchni terenie, pochowano kilka tysięcy gdańszczan pochodzenia żydowskiego. Cmentarz zniszczony w czasie II wojny światowej i po niej, kilka lat temu wrócił na własność gdańskiej gminy żydowskiej. Dotychczas dzięki pomocy międzynarodowych organizacji żydowskich, udało się ogrodzić teren, a dwa tygodnie temu rozpoczęto wydobywanie spod ziemi ocalałych macew. Roboty, które wykonuje wyspecjalizowana w tego typu zadaniach 9-osobowa ekipa z Węgier, potrwają jeszcze tydzień. Dotychczas spod darni wydobyto 500 macew - po części całych, częściowo tylko ich fragmentów. Wiele płyt zwłaszcza tych najstarszych, zalegających najgłębiej, nie zostanie wydobyta na powierzchnię. - Nasze prawo zabrania głębokich prac na nekropoliach. To dla nas miejsce święte, ważniejsze nawet od synagogi. Raz założony, pozostaje dla nas cmentarzem na zawsze. Tutaj zmarli czekają na przyjście Mesjasza - wyjaśnił Abramowicz.