Do zdarzenia doszło ok. godz. 4.30 na stacji kolejki Gdańsk Oliwa. Z relacji obsługi pociągu wynikało, że chodzi o samobójstwo. 47-letni mieszkaniec Gdańska wszedł na torowisko wprost pod jadącą w kierunku Słupska kolejkę SKM. Do czasu przyjazdu prokuratora ruch pociągów od Sopotu do Wrzeszcza odbywał się po jednym torze SKM i torach dalekobieżnych - opóźnienia do 10 minut. - Musiałem wysiąść w Sopocie, a następnie przesiąść się w kolejkę jadącą dalej - opowiada pan Marcin, który dojeżdża do pracy w centrum Gdańska z Chyloni. - Zatrzymywała się nie na samych stacjach, lecz w ich pobliżu i ludzie musieli maszerować wzdłuż torów. Ruch zostałby przywrócony znacznie wcześniej, gdyby nie to, że pracownicy kolei czekali ponad 3,5 godziny na przyjazd prokuratora! - Opóźnienie wynikało z tego, że pierwszy radiowóz wysłany po prokuratora miał wypadek we Wrzeszczu [radiowóz zderzył się z volkswagenem golfem na skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej i Jaśkowej Doliny - przyp. red.] - usprawiedliwia kłopoty z dojazdem do wypadku prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. MS