Ta imponująca liczba jednośladów stanąć ma w bazach w Gdańsku i Sopocie w najbliższych miesiącach. Pomysłodawcy obawiają się jednak, że rowery będą znikały. Jako przykład przywołują Paryż, gdzie rowery miejskie na początku odnajdowane były w Sekwanie, czy nawet Afryce Północnej. Ryzyko dewastacji i kradzieży rowerów wliczone jest w koszt przedsięwzięcia - tłumaczy Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miasta w Gdańsku. Pierwsze pół godziny jazdy rowerem miejskim będzie darmowe, za kolejne trzeba będzie zapłacić elektroniczną kartą rowerową, biletem miesięcznym lub kartą płatniczą. Pierwsze bazy dokujące staną do wakacji w śródmieściu Gdańska, Gdańsku-Wrzeszczu i Sopocie.