W pewnym momencie policjanci wtargnęli do piwnicy. Mężczyzna został wyprowadzony z budynku i odwieziony do szpitala na badania. Nie wiadomo, co było przyczyną takiego zachowania, wyjaśnia to policja. - Dostaliśmy sygnał o desperacie około godziny 3 nad ranem. Policjanci natychmiast przyjechali na miejsce, dotarli tam również psycholodzy, negocjatorzy. Rozmawialiśmy z tym mężczyzną, próbowaliśmy ustalić co się stało. Po godzinie ósmej pomimo prowadzonych rozmów nie udało się doprowadzić do tego, żeby desperat sam wyszedł z piwnicy. Dlatego policjanci siłą otworzyli drzwi, weszliśmy do środka, mężczyznę zabraliśmy i trafił do szpitala - powiedziała RMF FM Lucyna Rakowska z policji w Gdańsku. Lekarz, który był na miejscu, wstępnie stwierdził, że mężczyźnie nic się nie stało. Policja podkreśla, że bezpieczeństwo mieszkańców bloku nie było zagrożone. Nie trzeba było nikogo ewakuować. - Nie wiemy dlaczego mężczyzna zrobił to co zrobił. Wyjaśniamy te okoliczności - dodaje rzeczniczka gdańskich funkcjonariuszy. ug