Wedle wstępnych ustaleń śledczych, przyczyną śmierci kobiety było utonięcie - podaje Gazeta.pl. W rozmowie z portalem Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zaznaczyła, że trzeba jeszcze będzie jeszcze poczekać na wyniki końcowe, w tym toksykologiczne. Samochód, w którym było ciało Roksany R. wydobyto z jeziora Borówno Wielkie w okolicach Skarszew - kilka dni po zaginięciu 24-latki. Kobieta miała wsiąść 3 grudnia do czerwonego volkswagena golfa i odjechać w nieznanym kierunku. Śledztwo w sprawie nadzoruje teraz Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim. - Sprawa prowadzona jest w kierunku artykułu 155 kk". Chodzi tu o zapis kodeksu karnego stanowiący, że "kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" - poinformowała w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator rejonowy Anita Kniga-Węzik. Mąż: Zachowywała się zwyczajnie, nic nie wzbudziło podejrzeń Jak podają media, Roksana R. dwa dni przed zaginięciem wyszła za mąż. Mąż 24-latki relacjonuje w rozmowie z "Faktem", że tragedii nic nie zapowiadało. - Tak pięknie wyglądała w różowej sukni, zachowywała się zwyczajnie, nic nie wzbudziło moich podejrzeń. Wszyscy dobrze się bawili na weselu - mówi mężczyzna w rozmowie z tabloidem. Dwa dni później, przed tym, jak kobieta wsiadała do auta, "normalnie rozmawiali o świętach i sylwestrze". Powiedziała mężowi, że jedzie po bułki. - Wsiadła do czerwonego golfa i odjechała. Potem okazało się, że nie zabrała dokumentów, portfela i telefonu. Rodzina zaczęła się niepokoić, bo długo nie wracała. W końcu zgłosiła zaginięcie na policję. Śledczy wstępnie biorą pod uwagę nieszczęśliwy wypadek - 24-latka mogła w coś uderzyć i stracić panowanie nad autem. Za tą wersją przemawiałby fakt, że w pobliżu jeziora znaleziono kawałki karoserii. Pozostaje jednak pytanie, czemu nie pojechała po pieczywo. Jak pisze "Super Express", istnieją podejrzenia, iż kobieta mogła cierpieć na depresję. Kilka miesięcy temu poroniła. - To był dla niej cios, ale nie poddaliśmy się. Mogliśmy walczyć o kolejne dziecko. Może te wspomnienia wróciły... - wyznał mąż 24-latki.