Zaplanowane na czas między czerwcem a końcem września poszerzanie plaż wiąże się z pogłębianiem toru wodnego w okolicy Portu Północnego w Gdańsku. To urobek stamtąd trafi na plaże. Według wyliczeń Urzędu Morskiego będzie to łącznie ponad 2,5 mln metrów sześciennych urobku, który powiększyć ma nawet kilkadziesiąt kilometrów plaż we wschodniej części wybrzeża. - W Jastrzębiej Górze na przykład, gdzie te plaże są dość wąskie, to zasilenie będzie w stosunku do istniejącej plaży znaczące. Natomiast w miejscach, gdzie te plaże są w miarę szerokie, to będzie poszerzenie o kilkadziesiąt metrów. W niektórych miejscach mówimy nie o zasileniu, a o odtworzeniu plaży. Odtworzeniu tego, co przez lata sztormów jesienno-zimowych nam morze i natura zabrały. Także takiej ilości nie mieliśmy w historii, ja przynajmniej nie pamiętam - mówił RMF FM Wiesław Pietrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. W ciągu czterech miesięcy poszerzone zostaną plaże w Jastrzębiej Górze, Ostrowie, Karwi, Helu, Kuźnicy, Sztutowie, Stegnie oraz w Gdańsku: na Westerplatte, w Brzeźnie i Jelitkowie. Od Jelitkowa właśnie refulacja się zacznie. Prace prowadzone mają być między 1 a 12 czerwca. Terminy dalszych prac nie są jeszcze znane. Mają być podawane na bieżąco, wiadomo jednak, że turyści będą musieli liczyć się z różnymi niedogodnościami. - Na czas prac, poszczególne odcinki plaż będą sukcesywnie zamykane. Jednak przejścia do restauracji plażowych będą wytyczone i udostępnione. Początkowo urobek, który pojawi się na plaży, będzie miał ciemną, niezbyt atrakcyjną wizualnie barwę, która w ciągu kilku dni wskutek działania słońca i wiatru zjaśnieje. Jest to proces naturalny i wynika z faktu, że urobek to mieszanka piasku i wody, która musi odpłynąć i odparować - informuje na swojej stronie Urząd Morski w Gdyni, który też przeprasza za ewentualne utrudnienia. Poszerzanie prac akurat w okresie wakacji może rozczarować niektórych turystów. Urzędnicy tłumaczą jednak, że nie było możliwe wykonanie ich w innych terminie. Prace związane z modernizacją toru wodnego Portu Północnego to duża i kosztowna inwestycja. Przeciągnęły się procedury wyboru jej wykonawcy i termin realizacji wypadł akurat na czas, gdy nad Bałtyk przyjadą turyści. - Jesteśmy zobligowani pewnym harmonogramem, a ten wynika z zaangażowania pieniędzy unijnych. Nie zawsze mamy wpływ na wyłonienie wykonawcy. Gdybyśmy nie mieli odwołań od tego całego procesu związanego z prawem zamówień publicznych, to wówczas moglibyśmy zaplanować prace na wczesną wiosnę i wyłonić wykonawcę. Natomiast nigdy nie wiemy, jak długo będzie trwał proces przetargowy. Wszystkie strony procedury mają swoje prawa i z tych praw korzystają, pytań są setki - wyjaśnia Pietrzkowski. Kuba Kaługa