Dwie kobiety z Rumi szły do pracy, gdy zauważyły wiszące nad ich głowami dziecko. 5-letnia dziewczynka kurczowo trzymała się barierki na drugim piętrze. Kobiety zareagowały błyskawicznie: jedna z nich wbiegła do budynku i próbowała odnaleźć mieszkanie, z którego wyszło dziecko, druga - stała pod balkonem pilnując, żeby dziewczynka nie spadła na ziemię. Gdy 5-latka straciła siły, tuż nad ziemią złapała ją stojąca pod balkonem kobieta. Obie się przewróciły, dziecku na szczęście nic się nie stało. Do szpitala trafiło profilaktycznie. Wiadomo już, że 5-latka była sama w domu. Jej mama pracowała, tata odprowadzał rodzeństwo do szkoły. W domu nie było go tylko chwilę. Rodzina nie była znana policji. Wstępnie mówi się o nieszczęśliwym wypadku. Wszystkie szczegóły tej sytuacji pod nadzorem prokuratora wyjaśnia teraz policja. (APA) Kuba Kaługa