Chodzi o ponad pół tony martwych ryb, które zostały znalezione przez spacerowicza na terenie nadleśnictwa Przymuszewo. Jak powiedział RMF FM Bartosz Czarnecki - rzecznik nadleśnictwa - zawiadomienie o możliwości ewentualnego popełnienia przestępstwa ma dotyczyć zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach. Trzeba jednak dopiero ustalić, jak duża mogła być szkoda wyrządzona przyrodzie. Specjalistyczna firma, która usunęła odpady, doliczyła się około 600 kg martwych ryb lub ich części. Chodzi o zarówno słono jak i słodkowodne ryby, surowe, ale też wędzone. Zdaniem leśników można przypuszczać, że były to odpady z produkcji, pochodzące z firmy zajmującej się przetwórstwem rybnym. Koszty uprzątnięcia lasu przez specjalistyczną firmę wyniosły 800 złotych. Kuba Kaługa Opracowanie: Urszula Gwiazda Czytaj: RMF24.pl