Jak poinformował przewodniczący Miejskiej Komisji ds. Referendum Jerzy Barzowski, frekwencja w przypadku burmistrza wyniosła 9,53 proc., zaś rady - 9,52 proc. Żeby referendum było ważne, do urn powinno pójść 3/5 biorących udział w poprzednich wyborach samorządowych. W przypadku burmistrza Bytowa liczba ta wynosiła 5 441 osób, zaś w przypadku Rady Miejskiej - 5 439 osób. Tymczasem w niedzielnym głosowaniu w Bytowie w sprawie odwołania burmistrza Ryszarda Sylki z Platformy Obywatelskiej wypowiedziało się 1˙825 mieszkańców Bytowa, zaś 21-osobowej rady, w której większość również ma PO - 1˙824. W przypadku burmistrza oddano 1˙807 głosów ważnych. 1˙671 osób opowiedziało się za jego odwołaniem przed upływem kadencji, 136 było przeciw odwołaniu. W przypadku Rady Miejskiej oddano 1˙794 ważne głosy. 1˙671 osób było za odwołaniem radnych, 123 przeciw. Referendum - jak powiedział Jerzy Barzowski - miało spokojny przebieg. Nie odnotowano żadnych incydentów. Odwołania samorządu Bytowa chciała utworzona w lutym br. przez sześć kobiet grupa inicjatywna. Powodem była m.in. prywatyzacja dwóch przedszkoli, podejmowanie decyzji o nieracjonalnych wydatkach (budowa basenu i przebudowa rynku) oraz dyspozycyjność rady wobec burmistrza i brak kontroli nad jego działaniami.