W poniedziałek pełnomocnik marszałka Senatu Jacek Dubois wezwał Guzikiewicza do zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, jakoby m.in. w 2009 r. Grodzki wziął pieniądze za operację. Mecenas zagroził, że w przypadku ich dalszego rozpowszechniania jego klient złoży pozew o ochronę dóbr osobistych. W piśmie do przewodniczącego sejmiku pomorskiego samorządowiec PiS przypomniał, że 25 listopada poinformował go oraz dyrektora biura sejmiku, że na "pocztę służbową" otrzymał "informację z danymi personalnymi o zachowaniu korupcyjnym Pana Tomasza Grodzkiego". "Wobec braku podjętych działań interwencyjnych z Pana strony w obawie o możliwość złamania prawa przeze mnie, złożyłem odpowiednie zawiadomienie do CBA celem kontroli i weryfikacji prawdziwości otrzymanego pisma" - napisał Guzikiewicz do Kleinszmidta. Dodał, że obecnie jest "szantażowany publicznie przez Pana Tomasza Grodzkiego i za pośrednictwem jego adwokata, z zapowiedzią prywatnego pozwu z art.238 KK". "W związku z wypełnieniem obowiązków służbowych jako urzędnika publicznego, wnoszę do Pana Przewodniczącego o zabezpieczenie ochrony prawnej mojej osoby, ponieważ uważam, że nie złamałem prawa" - napisał Guzikiewicz. "Nie oskarżałem Grodzkiego o branie łapówkek" Samorządowiec PiS podkreślił w piśmie do przewodniczącego sejmiku pomorskiego, że nie zarzucił marszałkowi Senatu korupcji. "W żadnej mojej wypowiedzi publicznej nie oskarżyłem Pana Tomasza Grodzkiego o branie łapówek, ponieważ osobiście nie mam na to dowodów, jedynie przekazałem takie informacje od innych osób do CBA w celu weryfikacji, ponieważ miały one znamiona przestępstwa i nie były anonimowe. Zgłoszenia te dotyczyły też innych lekarzy. W wyniku moich zgłoszeń, dwie osoby zdecydowały się na złożenie zeznań w tej sprawie. Dane tych osób ze względów procesowych zostały utajnione przez CBA do czego ja również zostałem prawnie zobowiązany" - napisał Guzikiewicz. Dorota Patzer z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego w Gdańsku poinformowała PAP, że stanowisko ws. pisma Guzikiewicza urząd przedstawi w środę. Pełnomocnik marszałka grozi pozwami "W związku z powtarzającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi rzekomego przyjęcia przez Prof. Tomasza Grodzkiego w 1998 r. od Pani Agnieszki Popieli korzyści majątkowej, jak również o zawiadomieniu złożonym przez Pana Karola Guzikiewicza o rzekomym przyjęciu przez Prof. Tomasza Grodzkiego w 2009 r. korzyści majątkowej zostałem zobligowany przez mojego Mocodawcę do przedstawienia jego stanowiska w tej sprawie" - napisał w poniedziałkowym oświadczeniu mec. Dubois. "W imieniu mojego Mocodawcy pragnę jeszcze raz stanowczo oświadczyć, że Prof. Tomasz Grodzki nigdy nie żądał od nikogo korzyści majątkowej, nie przyjął takiej korzyści, jak również nie uzależnił udzielenia pomocy lekarskiej od takiej korzyści. Tym samym rozpowszechniane w przestrzeni medialnej informacje na ten temat są nieprawdziwe i naruszają jego dobra osobiste" - głosi oświadczenie. Mec. Dubois poinformował, że został zobowiązany m.in. do wezwania pismem przedprocesowym Guzikiewicza do zaprzestania naruszania dóbr osobistych Grodzkiego i usunięcia tych naruszeń pod rygorem wystąpienia do sądu o ochronę dóbr osobistych, w przypadku uchybienia zakreślonemu terminowi. Oprócz żądań skierowanych do Guzikiewicza mec. Dubois domaga się także od "Gazety Polskiej" sprostowania nieprawdziwych informacji, jakoby m.in. w 2009 r. Grodzki wziął pieniądze za operację.