Przeciwko obligacjom opowiedzieli się radni związani z konkurentką Kobylińskiego w wyborach samorządowych Krystyną Danilecką-Wojewódzką oraz kluby PO i PiS. Emisję obligacji poparli pozostający w mniejszości radni, startujący w wyborach z komitetu Macieja Kobylińskiego oraz SLD. Wynik głosowania prezydent Kobyliński skomentował z mównicy słowami: "To jest droga donikąd. Co chcecie uzyskać? Że nie będę miał absolutorium, to już wiem (...) a potem, co? Impeachment?". Kobyliński dodał, że "miał nadzieję, iż z nową radą uda mu się znaleźć nić porozumienia, ale radni już ją zerwali". Uchwała o obligacjach była głosowana po raz szósty - cztery razy przez radnych poprzedniej kadencji, dwa razy w nowej kadencji. Tylko raz, w październiku br., rada zgodziła się na emisję dłużnych papierów. Jednak zamiast wnioskowanej przez prezydenta kwoty 18,5 mln zł, dopuściła do emisji o wartości 6 mln zł, którą to kwotę można było przeznaczyć jedynie na dokończenie pięciu rozpoczętych już inwestycji. Wobec takiego obrotu sprawy prezydent poprosił radę o zgodę na emisję opiewającą na 10 mln zł. Pieniądze z obligacji miały pokryć zobowiązania miasta m.in. wobec energetycznej spółki Energa Obrót (870 tys. zł), ciepłowniczej spółki Sydkraft (690 tys. zł.), Miejskiego Zakładu Komunikacji (3,74 mln zł), Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (453 tys. zł), operatora strefy płatnego parkowania (129 tys. zł).