Przewodniczący Rady Gminy Słupsk Mirosław Klemiato powiedział, że taki wynik głosowania to efekt wątpliwości prawnych. Radni nie byli pewni, czy przy wygaszaniu mandatu należało stosować ordynację wyborczą do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw z 16 lipca 1998 r., czy Kodeks wyborczy z 5 stycznia 2011 r. - Gdyby prawo było precyzyjne i jasne, byłbym pierwszą osobą, która głosowałaby za pozbawieniem mandatu wójta bez względu na jego zasługi, jednak w tej sytuacji sprawę powinien rozstrzygnąć wojewoda lub sąd - powiedział Klemiato. Ordynacja przewiduje pozbawienie wójta mandatu w przypadku uznania go przez sąd prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu za winnego bez względu na formę kary, czyli również w przypadku wyroku warunkowo umarzającego sprawę. Natomiast Kodeks wyborczy przewiduje pozbawienie wójta mandatu tylko w przypadku skazania go prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności. Wójt gminy Słupsk został skazany na 6 tys. zł grzywny, rok zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz 2 tys. zł nawiązki na rzecz Fundacji Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Wyrok uprawomocnił się 3 października. Choć 1 sierpnia zeszłego roku kodeks zastąpił ordynację, to według przepisów wprowadzających ten akt prawny i wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej z listopada 2011 r. w kadencji 2010 - 2014 nadal stosuje się ordynację. Radni gminy Słupsk mieli jednak wątpliwości, bo niektóre sądy administracyjne w orzeczeniach dotyczących wygaszenia mandatów stosują przepisy Kodeksu wyborczego. Chmiel na wtorkowej sesji nie zabierał głosu w sprawie wygaszenia mu mandatu. Radni nie dyskutowali na temat uchwały. Omawiali ją - jak poinformował przewodniczący - na posiedzeniu komisji, podczas którego pojawiły się prawne wątpliwości. Na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu wójt został złapany przez policjantów na początku lutego br. Niedługo po zdarzeniu opublikował na stronie internetowej gminy oświadczenie, w którym przyznał, że "popełnił niewybaczalny błąd, wsiadając do samochodu po spożyciu alkoholu", przeprosił też za swoje zachowanie. Napisał ponadto, że "rozważał złożenie rezygnacji z funkcji, ale na wyraźną prośbę współpracowników poczeka na rozstrzygnięcie tej sprawy przez organy do tego powołane". Później już nie komentował sprawy.